Tak więc Kuzynka-Blondynka dzwoni do mnie wielce
zbulwersowana. Jechała ostatnio pociągiem z domu w Białymstoku do Warszawy
gdzie studiuje, a że woli wydawać pieniądze na ciuchy niż na jedzenie
zapakowała sobie ogromną torbę słoików. Torba była tak ciężka, że ledwo udało
się ją wnieść do pociągu. Cała rodzina zamartwiała się na peronie jak uda się
tą torbę donieść do mieszkania i czy w ogóle da się z nią wysiąść z pociągu.
Wszystkie te obawy Kuzynka-Blondynka rozwiała rzucając z odjeżdżającego
pociągu: "jakiś przystojniak na pewno mi pomorze!" Wszyscy w to
uwierzyli, gdyż Kuzynka-Blondynka jest urody nieprzeciętnej a i urok osobisty
ma niemały. Tymczasem po przyjeździe do stolicy okazało się, że nie tylko żaden
przystojniak ale w ogóle żaden pan się nie kwapił żeby mojej Kuzynce-Blondynce
podać pomocną dłoń. Co więcej pewien chłopak wysiadał razem z nią z pociągu (i
nic), potem szedł za nią przez dworzec (i nic), nawet wychodził za nią tym
samym wyjściem (i nic). W końcu Kuzynka-Blondynka obrzuciła go swym czarującym
i odrobinę błagającym o pomoc spojrzeniem na co wspomniany chłopak wzruszył
ramionami, uśmiechną się lekko, rzucił: "podziękuj feministkom!" i
odszedł...
W pierwszej chwili najbardziej wyszukane epitety cisnęły się
na język kochanej Kuzynki-Blondynki -zapewne słusznie. Chłopak sadysta -nie
sadysta, nie wnikam, ALE racje miał.
No właśnie! Czy w
takim razie feminizm rzeczywiście działa na rzecz kobiet? A może dzięki
FEMINIZMOWI kobiety straciły resztki przyzwolenia na bycie delikatnymi, godnymi
szacunku, uwagi i pomocy ze strony silnych mężczyzn stworzeniami? Czy to jest
aż tak uwłaczające? Czy kobiety naprawdę wolą być niezależne i ze wszystkimi
problemami radzić sobie same? Te wszystkie pytania pozostawiam otwarte...
No ja myślę, że feminizm nie wyklucza bycia delkiatną i godną szacunku i uwagi i pomocy ze strony mężczyzn... choć może ten skrajny feminizm.. ja nie uważam siebie za feministkę, ale to fakt, że wszystko chcę sama.. no ale są rzeczy gdzie siła męża jest niezbędna :-) i chętnie ją przyjmuję. A chłopak sadysta (hahaha) to po prostu nieczuły gość.. i nie myślę by tu miał znaczenie rozwój feminizmu we współczesnym świecie.
OdpowiedzUsuńJak ty pięknie piszesz!! Pozdrawiam :-)
Bardzo dziękuję za ten komentarz! Właśnie feminizm w samej istocie nie jest niczym złym. Mi chodzi o ten nasz polski, agresywny, wulgarny feminizm, którego ja w żadej kwestii i w żadnej formie nie akceptuję. Myślę, że większość kobiet myśli podobnie i stąd ten blog -żeby się o tym przekonać i to niektórym paniom uzmysłowić. Bo często kobiety popierają feministki, gdyż czują z nimi kobiecą solidarność, a nie dlatego, że tak naprawdę, do głębi wierzą w ich manifesty.
UsuńNie rozumiem co masz na myśli pisząc "ten nasz polski, agresywny, wulgarny feminizm"? Czy znasz wypowiedzi wszystkich feministek w naszym kraju? Jestem patriotką i nie podoba mi się pisanie, że polski feminizm jest gorszy od innego. Poza tym obiektywnie rzecz biorąc są różne rodzaje feminizmu, zarówno w Polsce, jak i na świecie. W Polsce są nawet grupy katolickich feministek, więc jest naprawdę bardzo duża różnorodność. http://natemat.pl/34033,katolickie-feministki-wszystkie-mowimy-chlopaki-przesuncie-sie-na-lawce
UsuńMyślę, że sama sobie odpowiedziałaś mówiąc: "obiektywnie rzecz biorąc są różne rodzaje feminizmu, zarówno w Polsce, jak i na świecie". Nie możesz więc zaprzeczyć, że istnieje również "ten nasz polski, agresywny, wulgarny feminizm"... Uważam, że nie trzeba znać wypowiedzi wszystkich feministek na świecie żeby stwierdzić czy dany rodzaj feminizmu w Polsce mi odpowiada czy nie. Ja na przykład jestem fanem rocka progresywnego i niestety nie słyszałem wszystkich piosenek z tego gatunku muzycznego, jednak ośmielam się stwierdzić, że mi się podoba...
UsuńDzięki Maciej! Praktycznie wyprzedziłeś mnie z taką samą odpowiedzią, jaką szykowałam :-)Nie trzeba znać wszystkich aspektów rzeczywistości, żeby móc wyrobić o niej opinię. Np w matematyce czy fizyce też nie wszystkie aspekty są znane, a jednak uznaje się je za nauki ścisłe i wykłada na uniwersytetach :-)
UsuńDla mnie feminizm i szowinizm to dwie skrajności, feminizm zmienia w moich oczach kobiety w roboty, babochłopy.Poza tym niektóre postulaty są poronione-np.parytety na listach wyborczych, bo w efekcie nie decyduje jakość kandydata, a jego płeć, co pozbawia drugich 50 proc.mężczyzn,wśród których na pewno są zdolni politycy, szans wejścia do Sejmu.Poza tym jak widzę czołowe feministki, to myślę że większość ich problemów jest wydumana.Korwin Mikke powiedział, że generalnie w jednej dziedzinie jest za równouprawnieniem-żeby w małżeństwie było 50 proc. kobiet i 50 proc.mężczyzn:)
OdpowiedzUsuńDzięki Tommy! Co do parytetów to się zgadzam. I w moim odczuciu jest to zjawisko całkowicie nieadekwatne do postulatów feministycznych. Bo skoro kobiety są przynajmniej równie dobre w polityce jak mężczyźni to dlaczego potrzebują specjalnego traktowania żeby się wybić? Nielogiczne.
UsuńBo Pani prof. Środa albo inna femi Ci wyjaśni-winne jest patriarchalne społeczeństwo hahaha xD
UsuńJa myślę że to jest kwestia dobrego wychowania , jak ktoś prosi Cię o pomoc to to jest ludzkie że się pomaga , nie zasłaniajmy się feminizmem i równouprawnieniem...
OdpowiedzUsuńW pełni się zgadzam, że to kwestia wychowania. Tylko, że ważne jest jakiego wychowania. Bo jeśli od lat wychowuje się społeczeństwo do przekonania, że kobieta i mężczyzna to to samo to potem takie są skutki wychowania. Bo dlaczego w złym tonie miało by być pozwolenie kobiecie, która jest taka sama jak mężczyzna, na poradzenie sobie samej? Ale właściwie nawet najlepiej wychowanej feministce nie przeszłoby przez myśl żeby pomóc mężczyźnie dźwigać siaty. Tak więc okazuje się, że mężczyzna to nie jest to samo co kobieta! Ale numer. Tylko, że takie zasłanianie się równouprawnieniem (przez mężczyzn) działa tylko i wyłącznie na niekorzyść kobiet. Ot i feministyczna idea!
UsuńAle oby dwoje są ludźmi :) Mężczyzna tak samo syfi w domu jak i kobieta,z jakiej okazji to ona ma tylko sprzątać? A niby to babskie zajęcie.
UsuńAntyfeministko,ale tu nie o to chodzi kto ma nosić ciężkie siaty,a kto nie i też nie o to chodzi kto ma łopatami kopać.
UsuńNo wiesz kiedyś kobieta w oczach społeczeństwa była gorsza....nie miała prawie do niczego prawa.
OdpowiedzUsuńKiedyś??? Mówisz o średniowieczu w Europie, czy współczesności w krajach arabskich? Tak było u nas może przed wojną, teraz zdarza się głównie w środowiskach patologicznych (a i to nie jest regułą - raz na ulicy już gotów byłem bronić faceta, którego połowica - tłusta i klnąca rozwrzeszczana blondyna chciała natłuc). Moja prawda jest taka, że teraz to my, normalni, wychowani przez chorobliwie wymagające (nie od siebie) matki faceci musimy się wciąż bronić przed zalewem bezkrytycznego, agresywnego i skrajnego feminizmu.
OdpowiedzUsuńByła członkini rady "na rzecz praw kobiet w USA" o tym jak feminizm zamienił się w , ruch nienawiści do mężczyzn. Dalej Wojna przeciw chłopcom. I największe kłamstwo feminizmu czyli luka w dochodach !
OdpowiedzUsuńWszystkie 3 linki :
https://www.youtube.com/watch?v=ZR9FHKKbMZo
https://www.youtube.com/watch?v=OFpYj0E-yb4
https://www.youtube.com/watch?v=1oqyrflOQFc
Dość kłamstw i hipokryzji drogie Panie. Nie każda kobieta jest równa każdemu facetowi. Nie każdy facet jest równy każdej kobiecie ! Nie każdy ma ten sam poziom intelektu. Chcesz mojego szacunku ? Zapracuj na niego! I mam w poważaniu czy masz penisa czy waginę.