czwartek, 11 października 2012

Ach ci mężczyźni... ach te kobiety...


Wyniki osobistych badań obserwacyjnych nad męskim rodem i płcią piękną.



Ale szał! W weekend byłam na dyskotece! Nie wiem kiedy ostatnio mi się to przytrafiło -nie pamiętam. W każdym razie nadarzyła się okazja, bo moja przyjaciółka świętowała urodziny, na które zaprosiła wszystkich do klubu. Nie zastanawiając się zbyt długo, razem z inną przyjaciółką -także mamuśką na pełnym etacie (trójeczka słodziaków rok po roku) zostawiłyśmy tatusiów z pociechami i ruszyłyśmy na disco odpicowane jak się patrzy. To, że zrobiłyśmy furrorę wśród znajomych to już inna kwestia, bo niektórzy nie mogli wyjść z podziwu, że mamy nadal potrafią się poruszać na parkiecie, a tym bardziej umalować usta szminką albo włożyć skórzaną mini. Myślę, że dla kilku osób nasz widok na parkiecie był porównywalny z widokiem UFO na polance pod lasem -generalnie kosmos. Ale nic, nie o tym miałam pisać, chociaż właściwie to też jest kwestia godna uwagi.

Tyle, że tu o męskim rodzie miało być... No więc obserwację z tego wieczoru mam taką, że mężczyźni są coraz bardziej zniewieściali. I to wcale nie chodzi o tych panów, co rzekomo kochają się w innych panach. Mam namyśli panów, co kochają się w paniach, ale tak się tego boją, że na wszelki wypadek nie dają po sobie nic poznać.

Po pierwsze: mało który pan zebrał się na odwagę, żeby chociaż zatańczyć obok jakiejś pani. Zamiast tego mogliśmy zaobserwować całą zgraję pań wywijających się w wymyślnych pozach na parkiecie oraz drugą zgraję panów przy barze tylko obserwujących te panie z dystansu. Plus, standardowo, ze trzy -cztery pary obściskujące się i nie wiadomo co tam jeszcze gdzieś pomiędzy kółeczkami tych wywijających się pań.

Po drugie: jak już któryś się odważył podejść do którejś to za to w takim stanie, że z daleka nie wiadomo, czy to nadmiar alkoholu czy taki taneczny styl, ale za to z bliska już wiadomo...

Po trzecie: (tutaj posłużę się przykładem mojego własnego znajomego, który przekroczył 30stkę i zaczął coś tam mamrotać pod nosem o ustatkowaniu się -że by się przydało i takie tam) kolega K był niedawno razem z nami i szerszym gronem przyjaciół w Tatrach. Tam też pojawiła się znajoma znajomego z odległego zakątka Polski -koleżanka P. Tak więc P bardzo się spodobała K (nawet wyznał to w moim towarzystwie). No ale nic tam za bardzo się nie zadziało i się wszyscy w pokoju rozjechaliśmy się do domów. A tu nagle przypadkowo dowiaduję się, że koleżanka P zaszczyci nasze piękne miasto w weekend i będzie nawet na wspomnianych urodzinach. Dzwonię więc do kolegi K i pytam czy będzie w sobotę na imprezie. On na to, że nie, nie ma czasu, ma to, tamto, siamto do zrobienia i nawet bez żadnej imprezy to nie wiadomo czy się do poniedziałku wyrobi. Na zachętę, odkładając słuchawkę rzuciłam, że koleżanka P będzie i cześć.W sobotę wchodzę do klubu, patrzę -jest! Kolega K znalazł jednak chwilkę i się pojawił. Za chwilę też zjawiła się koleżanka P. No i co? NO I NIC! Przez cały wieczór P zerkała na K z kokieteryjnym uśmiechem A ON NIC. A przecież wyraźnie przyszedł tam dla niej. NIC -nie porozmawiał, nie zatańczył, nie zaproponował drinka, nawet nie stanął obok -NIC. Czyż nie ciapa?

Gdzie się podziały te czasy, kiedy kobiety były zdobywane przez mężczyzn? To było fantastyczne! Ja tam jeszcze się na to załapałam i pozwoliłam mojemu mężowi mnie zdobyć. On do dziś jest z siebie dumny, że tak potrafił mnie zabajerować, że za niego wyszłam ;-P Coś się działo, były jakieś emocje -kobieta czuła, że facet jest pod jej urokiem a facet był przekonany, że jest najlepszym łowcą na świecie. Każdy był szczęśliwy, zadowolony i życie szło naprzód. A teraz widzę tylko całe masy smutnych singli -bo ona nie potrafi okazać, że chce być zdobyta a on nie potrafi zdobyć.

No właśnie, wina nigdy nie leży tylko po jednej stronie. Kobietki też się do takiego stanu rzeczy dołożyły. Załóżmy, że jakiś pan czuje się na tyle boski pod każdym względem, że postanawia podejść do najładniejszej pani. A ona co? Ogląda go sobie od góry do dołu z wyrazem zniesmaczenia na twarzy i odwraca się szepcząc coś do ucha najbliższej koleżanki. Największy macho by się zniechęcił! Najgorsze jest to, że ta najładniejsza pani tak naprawdę marzy o tym, żeby kogoś poznać. Tylko, że ten za niski, ten za wysoki, tamten ma jakiś krzywy uśmiech a jeszcze inny jest hydraulikiem. Problem tkwi w tym, że dzisiejsze kobiety są po prostu zbyt ładne (żeby taki pokraczny typ tu do mnie startował), zbyt niezależne, na stanowiskach i z kasą (co, z hydraulikiem mam się umawiać? ja to chcę lekarza albo sportowca) i zbyt naoglądane komedii romantycznych (a bo on się nie domyślił, a bo wypił dwa piwa i zapalił, a bo puścił bąka...a tak w ogóle to on mnie nie rozumie!) i zbyt niezależne -mężczyzna nie ma już takiej kobiecie nic do zaoferowania, bo ona już wszystko ma i to lepiej od niego a bez niego to już najlepiej, bo jeszcze gratis święty spokój.

Jednym słowem błędne koło. I nie dziwne, że potem ujemny przyrost naturalny i problemy demograficzne i gospodarcze i społeczne i w ogóle wszystkie. I coś mi się jeszcze tak wydaje, że ten cały feminizm też ma tu trochę winy. Bo im bardziej męskie kobiety, to tym bardziej zniewieściali mężczyźni. Tylko, że świat nie działa w drugą stronę i z tego może być tylko kataklizm.

To nagadałam sobie, nawsadzałam wszystkim a teraz idę sobie zaparzyć rumianku na uspokojenie ;-D

25 komentarzy:

  1. Ponawiam prośbę z mojego przedostatniego komentarza o zerknięcie na podany blog i moje opinie.Tutaj pisze Pani o zniewieściałych facetach, ja tam dokładnie to samo!Tyle że moja ocena pochodzi z obserwacji socjologicznych, perfumeryjnych, modowych itd.Zresztą co się dziwić-w koedukacyjnych szkołach chłopcy od małego uczy się, że agresja jest zła, to ja się pytam jak obronią siebie czy własną żonę.Zniewieściałość razi czasami od stóp do głów-począwszy od żelu na głowie, poprzez niemal kobiece perfumy-aż do braku własnego zdania.Poza tym sam fakt, że niektórzy Panowie na siłę chcą przypodobać się kobietom, nosząc te same ubrania co wszyscy, te same perfumy-bo tak chcą ich widzieć kobiety-w mojej ocenie świadczy także o zniewieściałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaki jest adres bloga Tommy'a, chętnie skonfrontuję poglądy :-)

      Usuń
    2. Chodzi moja Droga o wpisy pod tematem Gucci Premiere bodajże z bloga muzycznapięciolinia.Pozdrawiam i proszępoczytać wnikliwe analizy:)

      Usuń
  2. A wspomniane przez Panią problemy gospodarcze to wina tej samej grupy, która promuje feministki i gejostwo- czyli lewaków, socjalistów.Psują społeczeństwo, ale tez i gospodarkę-poprzez politykę socjalną,trwonienie pieniędzy, vide Grecja.A potem wmawia nam się że to rynek jest winny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uff, przeczytałam. Jak dobrze, że już nie muszę ganiać w poszukiwaniu drugiej połowy. Załamałabym się :) a widzę po moich znajomych, że jest mnóstwo dziewczyn, ładnych, fajnych i w ogóle, które marzą o facecie tak usilnie, że z czasem zapominają z tych marzeń zejść na ziemię i dostrzec normalnych mężczyzn. Ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to zauważam i bardzo nad tym boleję. Szukanie księcia z bajki, w którym można się zakochać od pierwszego wejrzenia, tak jest czarujący i powalający, prowadzi tylko do rozczarowania. I do coraz mniejszej wiary w to, że wogóle istnieje ta druga połówka. A wystarczy czasami po prostu dać komuś szansę. Gdybym oceniała mojego męża po pierwszym wrażeniu jakie na mnie wywarł to pewnie do dziś byłabym sama ;-) A on okazał się prawdziwym księciem z bajki, tylko trzeba było to odkryć!

      Usuń
  4. na komentarz Tomma powiem: no comments!! Ty za to piszesz fantastycznie!! i nawet nie ma znaczenia czy ja się zgadzam czy nie.. bardzo mi się tutaj podoba a Tommy to myślę, że nie powinien nawet probować się do Ciebie porównywać ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli moja wypowiedź kogoś uraziła, to proszę Autorkę bloga o jej usunięcie.Bo nie za bardzo wiem, czemu no comments.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tommy, nie każdy lubi klimat narzekania na władzę i myślę, że o to tu chodzi. Nie przejmuj się jednak, ja się nie obrażam. Pisz tu co zechcesz!

      Usuń
  6. Masz rację. Kobieta powinna być brzydka, zależna od męża w każdej dziedzinie życia ( najlepiej, żeby była gospodynią domową, ewentualnie sprzątaczką albo salową, żeby jej się w głowie nie poprzewracało, żeby nie myślała, że jest kimś ważnym) i oglądać tylko dramaty. Na pewno nie powinna mieć zbyt wiele ambicji, najlepiej, żeby ich wogóle nie miała. Mężczyzna powinien być jej światem, jej alfą i omegą, jej panem. Jak rozumiem, to właśnie jest życie, które Ty byś najchętniej wiodła.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej... najwyraźniej dotknęłam jakiejś bardzo wraźliwej struny. Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić!
      Wcale nie uważam, że dokładne przeciwieństwo kobiety opisanej w tym poście jest ok. Skrajności są zawsze niezdrowe. Chodziło mi o to, że to wszystko poszło za daleko i ludziom (i kobietom i mężczyznom) może wcale nie musi być dobrze w świecie poukładanym właśnie w taki sposób.
      To są moje obserwacje, przemyślenia, do których mam prawo. Nikomu tego nie narzucam i niczego nie stwierdzam autorytarnie. Nie wątpię, że istnieją jednostki, którym to odpowiada -ja jednak takich nie spotkałam.
      Dziękuję za ten komentarz bo o to mi chodziło, żeby na tym blogu zderzyły się różne poglądy, opinie i czytelnik mógł wybrać, sam zdecydować z którymi się utorzsamia. Szkoda tylko, że tak trochę agresywnie i anonimowo...

      Usuń
  7. Robisz błędy.. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Błędy -ludzka rzecz! Obiecuję poprawę i proszę o rozgrzeszenie :-)

      Usuń
  8. Ten Anonimowy jest nie do zniesienia!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przez ostatnie lata kobiety same walczyły o to by być niezależne i mieć takie sama prawa jak mężczyźni. Same doprowadziłyśmy do tego że kobiety częściej zdobywają facetów niż na odwrót.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I później płaczą ze księcia z bajki nie ma...

      Usuń
    2. To chyba zbytnia skrajność... Nie uważam, żeby było tak, jak piszesz.

      Usuń
  10. Ja na szczęście zostalem wychowany w szacunku dla drugiej płci, na dyle dawno, ze nie dotknęła mnie ta metroseksualna moda. Facet oczywiście powinien o siebie zadbać ale tak jak piszesz wielu facetów myśli bardziej o nowym sweterku i żelu do włosów niż o sprawieniu przyjemności swojej Pani. I zgadzam się, że to w dużej mierze kobiety tak wychowały chłopców... na "xxx".

    A odnośnie "Anonimowego"... to życzę powrotu na ziemię i nabycia umiejętności czytania ze zrozumieniem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawy post i prawdziwy;p zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakie to proste i oczywiste....świat dzieli się na piękne, niezależne, pełne pasji kobiety (bez wyjątku) i mężczyzn nieudaczników...
    Ps. Może w końcu Panie wypowiedzą się szczerze co mają same do zaoferowania poza swoim pozerstwem, samouwielbieniem, wybujałym ego i bezkrytyczną oceną własnego intelektu

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem - odnosząc się do nieudanego spotkania pani P z panem K - to swatka powinna dostać baty za złe zaaranżowanie spotkania. Ach, gdzież się wtedy podziały ta legendarna kobieca inteligencja i empatia?! - że o odrobinie taktu, delikatności i pomyślunku nie wspomnę;-)

    Po pierwsze: W moim odczuciu dyskoteka jest jednym z najgorszych miejsc by kogoś poznać. Sam tam nie bywam, ale wnioskując z postaw moich kolegów, tam szuka się raczej "łatwych celów" na jedną noc niż związku na lata. Poza tym jest tam ciemno, głośno, tłum lekko podpitych samców i samic w tanecznym amoku - chyba sama przyznasz, Antyfeministko, że to dość mało intymne warunki żeby "zaiskrzyło"?

    Po drugie: Taki rozdział stawia pana K z góry na przegranej pozycji, ponieważ to on się ma starać i ryzykować odrzucenie, a do kobiety należy jedynie powiedzenie "tak" lub "nie" (przy czym to drugie zdaża się o wiele wiele częściej). Mamy wreszcie to upragnione równouprawnienie, więc... czy coś stoi na przeszkodzie, żeby pani P podeszła i zagadała sama?

    Po trzecie: Jeśli pan K usłyszy od pani P "nie", usłyszą to "nie" również inne kobiety obok, i wówczas żadna z nich już się z nim nie umówi, chyba że z litości.

    Po czwarte: Jeśli pan K usłyszy owe "nie", usłyszą je również inni panowie, a wówczas także wśród nich akcje pana K spadną.

    Tak więc, wydaje mi się, że pan K może jest nieśmiały, ale na pewno nie jest idiotą, skoro się nie pcha w sytuację tak wysokiego ryzyka.

    Przebiegła swatka w takiej sytuacji aranżuje spotkanie oko w oko, tak żeby "gołąbeczki" były praktycznie same, nie miały drogi ucieczki, ale też miały zapewniony intymny klimacik. Mówi się: "idź panie K, pokaż pani P miasto nocą" albo "postaw Pani coś do picia i zajmij się nią - bo chyba mdleje" i pozamiatane...

    A tu, Pani Swatko, zwykła fuszerka - nie ma co filozofować!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, patrząc na sprawę z tej perspektywy dałam ciała! Przyznaje sie bez bicia. Ale nie zamierzałam byc swatka i to mnie ratuje. Nawet Pan przyznał, ze zabrakło jakiejkolwiek inicjatywy. Bo czy jak chłopakowi podoba sie dziewczyna i nawzajem to czy sytuacja jest bez happyendu bez ingerencji swatki? Cóż, dziś minęło dużo czasu od tego zdarzenia i te osoby dalej sa samotne i nieszczęśliwe z tego powodu, jawnie głosząc, ze szukają drugiej połówki ale w zasadzie nic z tym nie robiąc oprócz gadania. I o to mi właśnie chodziło, ze każdy ma pragnienia ale jak przychodzi co do czego, to zawsze jest ostatecznie za słabo żeby sie zaangażować albo chociażby do jakiegoś afektu przyznać przy znajomych.

      Usuń
    2. A skąd,że szukają? Może im takie życie odpowiada.

      Usuń