czwartek, 19 kwietnia 2012

Mamą być

    Ale numer -mam córeczkę!




Na początku kwietnia przyszła na świat moja córeczka i powywracała cały mój świat do góry nogami. Właściwie nie robi niczego wielkiego: cyca-kupa-spać i tak w kółko, ale nic już nie jest tak jak dawniej. Nie mówię tego z wyrzutem bo w gruncie rzeczy to jest fantastyczne!

Do tej pory razem z moim mężem Jackiem nie potrafiliśmy usiedzieć w domu. Oboje uwielbiamy podróże samochodem więc przy chwilce wolnego czasu zaraz gdzieś jechaliśmy. Na weekend do Zakopanego, nad morze i z powrotem, na rybkę nad stawy do Milicza albo chociaż na poobiedni spacer na Ślężę. Raz na jakiś czas lubiliśmy też wyjść sobie na Rynek wypić piwko albo zjeść coś dobrego. I co? Skończyło się.

Nie byłam tego do końca świadoma aż do dnia kiedy wyszliśmy we trójkę na spacer w sobotni wieczór. W parku na ławkach zalegali młodzi ludzie, pili piwko, imprezowali... Dotarło do mnie, że przecież niedawno ja też mogłabym spędzać tak ten wieczór. Tymczasem idę sobie spokojnie z mężem i wózkiem z dzidziusiem w środku -inny świat! I to wszystko zmieniło się tak gwałtownie, że nawet nie zauważyłam kiedy! Potem rozmawiałam z przyjaciółką, z którą mieszkałam w czasie studiowania w Warszawie. Wspominałyśmy różne sytuacje, wybryki, imprezy z tamtego okresu. Ona nadal mieszka w tym samym miejscu -dalej studiuje w Warszawie i może dlatego stwierdziła, że to było tak niedawno. Mi się z kolei wydawało, że to wszystko działo się w jakimś innym życiu!

Być może właśnie dlatego mamy w Polsce ujemny przyrost naturalny? Ludzie nie chcą mieć dzieci bo to się kojarzy z utratą niezależności, zmianą trybu życia, koniecznością DOROŚNIĘCIA, bycia odpowiedzialnym itd. A przecież znacznie łatwiej jest dbać tylko o siebie i swoje zachcianki -a do tego jak przyjemnie ;-)

Nie zaprzeczam, to wszystko prawda. Ale jest coś jeszcze. Niewątpliwie od narodzin mojej córeczki zyskałam coś co uważam za brakujący element do pełni kobiecości, He he he, tak, wreszcie czuję się w prawdziwą kobietą. Na dodatek z zasługami ;-) I wreszcie mogę powiedzieć, że coś w życiu osiągnęłam! Coś na wieczność, nie na chwilę. Rozpoczynam wielką przygodę na całe życie, która już jest fascynująca: każda nowa minka, uśmiech (chociaż na razie jeszcze nieświadomy...) potrafi dostarczyć masę radości, a możliwość obserwowania dzidziusia, który codziennie nabywa nowych umiejętności jest fantastyczna! Pewnie zrozumieją mnie tylko mamy -nic dziwnego- ja też zawsze patrzyłam z przymrużeniem oka na takie zakochane mamuśki. Ale niestety muszę przyznać, że jestem totalnie zakochana! I szaleję z miłości :-)

19 komentarzy:

  1. A ja właśnie po rozmowie z Tobą zachciałam mieć, no może poza tym momentem kiedy rozmawiałyśmy o porodzie, ale poza tym to już dawno doszłam do wniosku, że kobieta bez dziecka nigdy nie będzie tak naprawdę spełniona ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem tatą trochę większych dzieci, ale w pełni Cię rozumiem ;o)) A jak przyjął to dziadek (he he he) Tadek ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziadek Tadek podziela totalne zakochanie! Wystarczy go zapytać o zdjęcie wnuczki a kilkugodzinny pokaz gwarantowany ;-D

      Usuń
    2. Wiem, wiem, widziałem zdjęcie ;o))

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję:):)
    Za każdym razem taki sam zachwyt:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mam zamiar się kiedyś o tym przekonać :-)

      Usuń
  5. "wreszcie czuję się w prawdziwą kobietą. Na dodatek z zasługami ;-) I wreszcie mogę powiedzieć, że coś w życiu osiągnęłam!" Przepraszam,a kobieta która nie ma dzieci nie jest prawdziwą kobietą? Jest gorsza wg Ciebie? A co będzie jak twój "Osiągnięty cel" odda Cię do domu starców?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oceniam innych. Mowię o sobie. Czy mam przepraszać za to, ze jestem szczęśliwa, ze mam dzieci? Jak ktoś nie chce mieć dzieci to z pewnością nie powinien czuć sie gorzej z tego powodu, ze sa ludzie, którzy je maja. Litości...

      Usuń
    2. No,ale to tak odebrałam.

      Usuń
    3. A ja nie wierzę w ten cukierkową sielankę autorki. Dzieci to nie sielanka,a nikt to tego się przyzna.

      Usuń
    4. Nie przyzna.

      Usuń
    5. Chyba nie do końca jesteś szczęśliwa bo ciągle tutaj narzekasz na tym blogu. Wielce piszesz ,że czujesz się dyskryminowana.Chciałabyś być bohaterką? Nie Ty dzieci urodziłaś.

      Usuń
  6. Gratuluję! To fakt, moment w którym zostaje się mamą jest nie do opisania. Niesamowite uczucie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! A teraz mam dwójkę i to jest jeszcze fajniejsze! :-)

      Usuń
  7. Nie sztuką jest rodzić dzieci,sztuką jest je wychować na dobrych i porządnych ludzi,a nie wszystkim to się udaje.To jest sukces :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozłożenie nóg dla mnie nie jest najważniejsze,ani to żadne osiągnięcie.

    OdpowiedzUsuń
  9. "Raz na jakiś czas lubiliśmy też wyjść sobie na Rynek wypić piwko albo zjeść coś dobrego. I co? Skończyło się."

    A dlaczego się skończyło? To ,że zostaliście rodzicami to wcale nie znaczy ,że przestaliście być mężczyzną i kobietą. Też czasami musicie spędzić czas tylko we dwoje,zrobić coś dla siebie. Oderwać się.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaa jeszcze jedno na wycieczki przecież możecie jechać wspólnie z dziećmi. To nie jest koniec.

    OdpowiedzUsuń